To byli ci, którzy pozostali po niewydarzonej komuszej inicjatywie stworzenia w Polsce sojuszniczej wobec PZPR "chadecji".
W tzw. Froncie Jedności Narodu (jedynej organizacji uprawnionej w PRL do wysuwania kandydatów w "wyborach" z głosowaniem na jedną listę) zrzeszone były PZPR oraz jej partie satelickie, ZSL i SD, ale wystawiała ona także kandydatów "niezależnych" wyłanianych spośród osób związanych z ugrupowaniami chrześcijańskimi, ściślej lub luźniej kolaborującymi z reżimem, jak PAX, Znak (po 1968 neo-Znak) i właśnie UChS (zawsze też był jakiś dyżurny Żyd, ale ten się po pewnym czasie narowił, więc w każdych "wyborach" był wystawiany inny). W zamian za pewne koncesje (np. gospodarcze) pobożne stowarzyszenia miały zaświadczać o "pełnym poparciu" katolików, prawosławnych i protestantów dla Polski Ludowej, a zwłaszcza dla PZPR.
Stowarzyszenia te w kolaboracji z reżimem posuwały się dość daleko, ale nie mogły przekraczać, pod groźbą uznania za niechrześcijańskie, pewnych granic wyznaczanych przez kościoły, a zwłaszcza episkopat kościoła katolickiego. Egzekwowanie tego było ułatwione przez mnogość tych stowarzyszeń. Pod koniec rządów Gomułki jeden z sekretarzy KC PZPR wpadł więc na pomysł, żeby te stowarzyszenia zjednoczyć, ale już nie jako stowarzyszenie, tylko satelicką wobec PZPR partię "chadecką", na którą jako partię kościoły miałyby już znacznie mniejszy wpływ.
Wtedy do boju ruszył niezapomniany Stefan Kisielewski (później pobity przez ubeckich oprychów za określenie reżimu mianem "dyktatury ciemniaków"). Publicysta i polityk, wówczas członek Znaku, wydzwaniał do kardynałów i biskupów pytając "czy eminencja/ekscelencja zapisze się do Ch_U_J-a (Chrześcijańskiej Unii Jedności)?". Nazwa była zmyślona, ale efekt był piorunujący - inicjatywa upadła jeszcze prędzej niż się zrodziła. Natomiast do kierującego UChS agenta Morawskiego, który najbardziej się zaangażował, przylgnęło miano pomysłodawcy Ch_U_J-a, chociaż naprawdę pomysł rzucono najpierw w Komitecie Centralnym PZPR, a "nazwa" była wyłącznie prześmiewcza.
Jako ciekawostkę można przypomnieć fakt, że taka "chadecja" istniała w komunistycznej NRD pod nazwą CDU. Po obaleniu muru berlińskiego praktyczni Niemcy wywalili z niej agenturę STASI, przejęli struktury i majątek, wypełnili nowymi ludźmi i przyłączyli do CDU zachodnioniemieckiej.