Na nagrodę nie liczę, ale mam pewien ślad. W latach osiemdziesiątych poznałem pewnego „rzemieślnika z Kalisza, kolekcjonera militariów”. Nie widziałem jego zbiorów, ale pamiętam, że był „pazerny” na poważne starocie i gdyby miał ten sztandar, to nie chwaliłby się. Miał zakład elektro-mechaniczny. Jeśli żyje (czego mu, oczywiście, życzę), to musiałby mieć dziś dobrze po osiemdziesiątce. Oj, dobrze...Zacharski pisze:Jeżeli faktycznie istnieje rzemieślnik w Kaliszu, który ma ten sztandar, to pewnie nie chce go stracić. W sumie nieładnie, o ile to prawda. O ile to prawda, to ktoś jeszcze musi wiedzieć o tym sztandarze w Kaliszu. Nie wierzę, że inni podobni hobbyści by nie wiedzieli kto to ma...Takiej informacji nie dałoby rady ukryć w czterech ścianach, rzemieślnik musiałby się pochwalić, bo byłby bardzo rad z takiej zdobyczy. Jak ogłosimy nagrodę pieniężną za info na ten temat, to ktoś sypnie.....O ile to prawda...Robimy zrzutę na nagrodę?
P.S. Jakby każdy aktywny forumowicz dał po 100 zł, to pewnie można by zdobyć konkretnego informatora
Co się stało ze znaleziskiem?
Nie chwaliłby się "wszem i wobec", ale "ktoś tam" zapewne wiedziałby, tzw. zaufani...A skoro Pan może być wiekowy, to jest szansa, że ktoś przejął...żonka pod fartuchem przecie nie trzyma pewnie Bardziej miałem na myśli pewną informację, czyli naocznego świadka, iż sztandar jest u tego a siakiego...
Fundacja "Walkiria"
http://fundacjawalkiria.cba.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
http://fundacjawalkiria.cba.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- Użytkownik
- Posty: 6822
- Rejestracja: 21 sie 2008, o 10:11
- Lokalizacja: Woj.Rozdarte Prosną
Mówisz rysiek ... ,,elektro-mechanik''? Hmm, Mietek-Marynarz, miał sklep elektryczny przy Łódzkiej. Tam gdzie były koszary, zdaje się nr 9. To był chyba ,,najpoważniejszy'' kolekcjoner. Chodził z kajdankami w tamtym czasie. Notabene trafiali sie i milicjanci- kolekcjonerzy .rysiek pisze:To tylko pewna myśl... Z pewnością wśród kaliskich rzemieślników było (jest?) więcej „zbieraczy”. Jeśli sztandar gdzieś istnieje, to prędzej, czy później wypłynie. Wszystko ma swoją cenę.
A czy nasz ,,podejrzany" żyje (daj mu Boże)? W roku 1983 wypiłem z nim ,,za zdrowie" po szklanicy wina. Nie wiem tylko, czy to tak długo działa. Jeśli tak, to może zechciałby porozmawiać.sobieray-3 pisze:Mówisz rysiek ... ,,elektro-mechanik''? Hmm, Mietek-Marynarz, miał sklep elektryczny przy Łódzkiej. Tam gdzie były koszary, zdaje się nr 9. To był chyba ,,najpoważniejszy'' kolekcjoner. Chodził z kajdankami w tamtym czasie. Notabene trafiali sie i milicjanci- kolekcjonerzy .
Jeśli nie żyje, to może zechciałby porozmawiać ktoś z rodziny. Nawet, jeśli zbiorów już nie ma, to może został jakiś ślad w pamięci?
Należałoby to zrobić szybko, żeby wykluczyć ,,oszczerstwa" i, ewentualnie, zacząć szukać innego rzemieślnika.
-
- Użytkownik
- Posty: 6822
- Rejestracja: 21 sie 2008, o 10:11
- Lokalizacja: Woj.Rozdarte Prosną
Szkoda. Bardzo mi przykro...
Wydaje mi się, że jeśli w latach osiemdziesiątych sztandar był w rękach jakiegoś rzemieślnika
z Kalisza, to właśnie w jego rękach (o ile cała ta historia nie została wyssana z palca). Mógł też przecież mieć jakiś inny sztandar.
Dobrze byłoby spróbować to wyjaśnić z jego bliskimi, z nadzieją, że wcześniej nie zleciały się już jakieś sępy.
Wydaje mi się, że jeśli w latach osiemdziesiątych sztandar był w rękach jakiegoś rzemieślnika
z Kalisza, to właśnie w jego rękach (o ile cała ta historia nie została wyssana z palca). Mógł też przecież mieć jakiś inny sztandar.
Dobrze byłoby spróbować to wyjaśnić z jego bliskimi, z nadzieją, że wcześniej nie zleciały się już jakieś sępy.