: 15 paź 2008, o 17:55
Giełda szuka gospodarza
Kto zostanie większościowym udziałowcem Giełdy przy Braci Gillerów
Trzy firmy zewnętrzne i trzy z Kalisza i okolic starają się o zakup większościowego pakietu udziałów w spółce Giełda Kaliska. Zwycięzcę tej rywalizacji mamy poznać jeszcze w tym roku
W sierpniu br. władze Kalisza wystąpiły z publicznym zaproszeniem do rokowań w sprawie kupna 51 proc. udziałów Giełdy. O potrzebie jej prywatyzacji mówiło się od dawna. Miasto jest w tej chwili właścicielem 70-procentowym. Pozostałe 30 proc. należy do Stefana Lisa. Ten kaliski przedsiębiorca jest właśnie jednym z sześciu zainteresowanych kupnem udziałów (sprzedaży podlega 1836 spośród 3600 udziałów składających się na całość spółki). Pozostali oferenci to: Zakład Galanterii Skórzanej „Stefania” Stanisławy i Andrzeja Talbierzów (Kalisz), Przedsiębiorstwo Handlowo-Produkcyjne Wiesław Wawrzyniak (Niedżwiady k. Kalisza), Giełda Ogrodnicza Spółka z o.o. z Łodzi, Wielkopolska Gildia Rolno-Ogrodnicza z Poznania oraz „Imex” Krzysztof Czeladka (Elizówka, Lubelszczyzna). – Przy takiej liczbie i rozpiętości można oczekiwać rywalizacji między podmiotami o zakup naszych udziałów – cieszy się wiceprezydent Kalisza Tadeusz Krawczykowski (na zdj.), przewodniczący komisji mającej prowadzić rokowania. Wcześniej Miasto wyceniło swoje udziały w GK i podało ich cenę wywoławczą oferentom. T. Krawczykowski nie chciał jej podać nam, tłumacząc to dobrem rokowań i interesem Miasta. Cena nie jest jednak jedynym kryterium. – Miastu zależy na dofinansowaniu Giełdy Kaliskiej tak, by był to prawdziwy rynek hurtowy, konkurencyjny w całym regionie, także dla giełdy konińskiej czy sieradzkiej. Dlatego w rokowaniach weżmiemy pod uwagę nie tylko cenę zbycia udziału, ale też propozycje inwestycyjne, a więc informacje, w co zamierza inwestować dany oferent, co wybudować, o ile podwyższyć kapitał zakładowy. Dalej idą kwestie ochrony środowiska. Duża giełda to również oddziaływanie na otoczenie. Oczekujemy więc, że oferenci podniosą kwestię dojazdu, porządku i całej infrastruktury. Kolejne, co weżmiemy pod uwagę, to kwestie zatrudnienia i ochrony interesów pracowniczych. Chcemy gwarancji zatrudnienia dla dotychczasowych pracowników na co najmniej dwa lata, z wyłączeniem władz spółki. Wreszcie oczekujemy, że oferent przedstawi określone zabezpieczenie tego, co deklaruje. Może też przedstawić jakieś własne propozycje dodatkowe, którymi będzie starał się przebić pozostałych inwestorów – mówi wiceprezydent Krawczykowski. Otwarcie ofert (– Kopert – poprawia mnie T. Krawczykowski) nastąpiło w ubiegłym tygodniu. Teraz przedstawiciele Miasta przystępują do rokowań. Jak przewidują, mogą one potrwać kilka tygodni. Ratusz ma jednak nadzieję, że umowę przedwstępną podpisze najpóżniej z początkiem grudnia. Pozostaje pytanie, czy rokowania będą do końca uczciwe. Gdy stuprocentowym kryterium jest cena, sprawa jest prosta: kto da więcej, ten wygrywa. W przypadku sprzedaży udziałów w GK kryteriów jest więcej i są one na tyle rozmyte, że nie unikniemy czynnika uznaniowości. Czy władze Kalisza nie obawiają się podejrzeń o zakulisową zmowę z którymś z inwestorów? – Gdyby ktoś wystąpił z takim twierdzeniem, nie mógłbym się z nim zgodzić. Zaproszenie do rokowań miało charakter publiczny i jasno podano w nim kryteria. Po pierwsze cena, potem program rozwoju spółki, zobowiązania ochrony środowiska, ochrona interesów pracowniczych i zabezpieczenia. Choć zdaję sobie sprawę, że dyskusje i podejrzenia będą zawsze – dodaje T. Krawczykowski.
Zycie Kalisza
Kto zostanie większościowym udziałowcem Giełdy przy Braci Gillerów
Trzy firmy zewnętrzne i trzy z Kalisza i okolic starają się o zakup większościowego pakietu udziałów w spółce Giełda Kaliska. Zwycięzcę tej rywalizacji mamy poznać jeszcze w tym roku
W sierpniu br. władze Kalisza wystąpiły z publicznym zaproszeniem do rokowań w sprawie kupna 51 proc. udziałów Giełdy. O potrzebie jej prywatyzacji mówiło się od dawna. Miasto jest w tej chwili właścicielem 70-procentowym. Pozostałe 30 proc. należy do Stefana Lisa. Ten kaliski przedsiębiorca jest właśnie jednym z sześciu zainteresowanych kupnem udziałów (sprzedaży podlega 1836 spośród 3600 udziałów składających się na całość spółki). Pozostali oferenci to: Zakład Galanterii Skórzanej „Stefania” Stanisławy i Andrzeja Talbierzów (Kalisz), Przedsiębiorstwo Handlowo-Produkcyjne Wiesław Wawrzyniak (Niedżwiady k. Kalisza), Giełda Ogrodnicza Spółka z o.o. z Łodzi, Wielkopolska Gildia Rolno-Ogrodnicza z Poznania oraz „Imex” Krzysztof Czeladka (Elizówka, Lubelszczyzna). – Przy takiej liczbie i rozpiętości można oczekiwać rywalizacji między podmiotami o zakup naszych udziałów – cieszy się wiceprezydent Kalisza Tadeusz Krawczykowski (na zdj.), przewodniczący komisji mającej prowadzić rokowania. Wcześniej Miasto wyceniło swoje udziały w GK i podało ich cenę wywoławczą oferentom. T. Krawczykowski nie chciał jej podać nam, tłumacząc to dobrem rokowań i interesem Miasta. Cena nie jest jednak jedynym kryterium. – Miastu zależy na dofinansowaniu Giełdy Kaliskiej tak, by był to prawdziwy rynek hurtowy, konkurencyjny w całym regionie, także dla giełdy konińskiej czy sieradzkiej. Dlatego w rokowaniach weżmiemy pod uwagę nie tylko cenę zbycia udziału, ale też propozycje inwestycyjne, a więc informacje, w co zamierza inwestować dany oferent, co wybudować, o ile podwyższyć kapitał zakładowy. Dalej idą kwestie ochrony środowiska. Duża giełda to również oddziaływanie na otoczenie. Oczekujemy więc, że oferenci podniosą kwestię dojazdu, porządku i całej infrastruktury. Kolejne, co weżmiemy pod uwagę, to kwestie zatrudnienia i ochrony interesów pracowniczych. Chcemy gwarancji zatrudnienia dla dotychczasowych pracowników na co najmniej dwa lata, z wyłączeniem władz spółki. Wreszcie oczekujemy, że oferent przedstawi określone zabezpieczenie tego, co deklaruje. Może też przedstawić jakieś własne propozycje dodatkowe, którymi będzie starał się przebić pozostałych inwestorów – mówi wiceprezydent Krawczykowski. Otwarcie ofert (– Kopert – poprawia mnie T. Krawczykowski) nastąpiło w ubiegłym tygodniu. Teraz przedstawiciele Miasta przystępują do rokowań. Jak przewidują, mogą one potrwać kilka tygodni. Ratusz ma jednak nadzieję, że umowę przedwstępną podpisze najpóżniej z początkiem grudnia. Pozostaje pytanie, czy rokowania będą do końca uczciwe. Gdy stuprocentowym kryterium jest cena, sprawa jest prosta: kto da więcej, ten wygrywa. W przypadku sprzedaży udziałów w GK kryteriów jest więcej i są one na tyle rozmyte, że nie unikniemy czynnika uznaniowości. Czy władze Kalisza nie obawiają się podejrzeń o zakulisową zmowę z którymś z inwestorów? – Gdyby ktoś wystąpił z takim twierdzeniem, nie mógłbym się z nim zgodzić. Zaproszenie do rokowań miało charakter publiczny i jasno podano w nim kryteria. Po pierwsze cena, potem program rozwoju spółki, zobowiązania ochrony środowiska, ochrona interesów pracowniczych i zabezpieczenia. Choć zdaję sobie sprawę, że dyskusje i podejrzenia będą zawsze – dodaje T. Krawczykowski.
Zycie Kalisza