Arturze, napewno środki na następne przedsięwzięcia będą potrzebne oi niezbędne. To co było, to dopiero preludium. Otoczki także nie buduje się w ,,tri miga'', ani nawet w ,,siedemnascie mgnień wiosny. Na to potrzeba lat. Jednak , wydaje mi się, że potrzeba więcej ludzi oddanych sprawie Zawodzia , takich co ,,czują bluesa''
. Ludzi odpowiednio kierowanych i prowadzonych, bo nie wszyscy są archeologami czzy historykami. Takim przycynkiem moim zdaniem są np artykuly panów Pudelki, T.Baranowskiego, Ziąbki i Miłka z ostatniego nr 1-3/2010 ,,Kalisii Nowej'', ktore dopracowqne i poszerzone powinny być dla kaliszan - zwlaszcza mlodzieży - swojego rodzaju ,,katechizmem''. Takie popularno-naukowe opracowanie powinny być tanie i latwodostępne tak, by nie szukać ich po bibliotekach, archiwach, ale zeby były nsa wyciągnięcie ręki na półce nad głową - jak u pani Ani T.
.To oczywiście na początek. Taka wiedza jest ludziom zaangażowanym niezbędna , bo poszerza horyzonty, rozjaśnia problematykę i zbliża.
Jednak, ja caly czas twierdzę, że Kaliszowi Szlak Bursztynowy i samo Zawodzie nie wystarczą. To jest za mało, by zbudować potężny wizerunek Kalisza Turystycznego. Marzą mi się tłumy turystów , jak w Valencji na ,,św.Jozefa''. Lecz przedewszystkim marzę o tym , by tak jak tam pracowało na efekty , noo może nie cale miasto, ale chociaż połowa jego dorosłej populacji.