: 25 lip 2009, o 17:17
http://kalisz.naszemiasto.pl/wydarzenia/1028740.html
Pradzieje Wielkopolski. Od epoki kamienia do średniowiecza" to piękna, kolorowa publikacja, która mogła się ukazać m.in. dzięki wsparciu różnych wojewódzkich instytucji np. Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. Książka ciekawa i na pewno ważna, tym bardziej szkoda, że wybiórczo traktująca zamie-rzchłe czasy, w których Kalisz pełni ważną a być może kluczową rolę.
Obszernym fragmentem dziejów naszego regionu z czasów pierwszych Piastów zajęła się prof. Zofia Kurnatowska. Choć trudno jest napisać o Wielkopolsce w IX czy X wieku unikając używania nazwy "Kalisz", archeolożce z Poznania się to udało. Dopiero na 66 stronie swoich wywodów (!) wspomina, że prawdopodobnie na terenie Wielkopolski było kilka drewnianych kościółków, z których jeden znajdował się w Kaliszu. Wcześniej ani słowa o grodzie na Zawodziu, którego metryka sięga IX wieku, a więc całe 100 lat wcześniej niż np. wielokrotnie wymienianego Gniezna. Prof. Kobusiewicz uważa, że historię Wielkopolski trzeba było napisać od nowa, bowiem dzięki metodzie dendrochro-nologii, czyli ustalania dat na podstawie słojów drewna, poczyniono wiele, często rewolucyjnych ustaleń.
A właśnie dzięki badaniom dendrochronologicznym ustalono, że Kalisz zbudowany został w IX wieku a potem przebudowany i wzmocniony już po powstaniu państwa polskiego. Gród nad Prosną o tyle różnił się od innych grodów wczesnopiastowskich, że w X wieku, kiedy Siemomysł, ojciec Mieszka I zaczął budowę państwa, nie został zdobyty i spalony. Według warszawskiego archeologa prof. Andrzeja Buki może to oznaczać, że południowo-wschodnia Wielkopolska i jej główny ośrodek grodowy, Kalisz, były rodowymi domenami Piastów w okresie poprzedzającym powstanie państwa gnieżnień-skiego. Ustanowienie ośrodka stołecznego nie w Kaliszu, ale w Gnieżnie byłoby próbą kompromisu możliwego do zaakceptowania i przez piastowskich najeżdżców, i podbitych. O tej znanej od lat i już obecnej w podręcznikach archeologii hipotezie w ,,Pradziejach" nie ma ani słowa.
Nikt autorce nie każe się z tą hipotezą zgadzać, ale nie wypada jej przemilczeć. W tej sytuacji nie się co dziwić, że Zofia Kurnatowska "zapomniała" wspomnieć o odkrytym przed kilkoma laty drugim kaliskim grodzie przy ul. Wydarte, który także jest datowany na IX... W tym pomijaniu pani profesor jest niezwykle konsekwentna, bowiem wymieniając gdzie indziej miejsca, w których znaleziono charakterystyczne ostrogi haczykowate nie wspomina o Kaliszu, choć to akurat znalezisko zostało opisane już w połowie lat 80. Zresztą większość odkryć nieopisanych w książce miała miejsce przed laty. Archeolog Krzysztof Dąbrowski, którego 20 rocznica śmierci mija w tym roku, odnajdywał "starożytności" w Piwonicach i średniowieczne przedmioty na Za-wodziu już pół wieku temu. Spośród 300 publikacji połowę poświęcił Kaliszowi i najbliższej okolicy. Szkoda, że autorzy "Pradziejów" ich nie czytali lub zbagatelizowali.
Luki związane z Kaliszem wypełniali materiałami z wykopalisk... na Kujawach a nawet w Lubuskiem! Wygląda na to, że zamiast opisywać badania wykonywane w Wielkopolsce dzielili się odkryciami wielkopolskich archeologów, a przecież to nie to samo. Warto przypomnieć, że w Kaliszu i okolicach najczęściej prowadzili wykopaliska naukowcy z Warszawy, wspomniany wcześniej Dąbrowski, czy też kontynuujący jego prace Tadeusz Baranowski, których dokonania zwyczajnie przemilczano.
Ciekawy przykład poznańskiego traktowania. Potem dziwią się , że nie indetyfikujemy sie z nimi.
Pradzieje Wielkopolski. Od epoki kamienia do średniowiecza" to piękna, kolorowa publikacja, która mogła się ukazać m.in. dzięki wsparciu różnych wojewódzkich instytucji np. Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. Książka ciekawa i na pewno ważna, tym bardziej szkoda, że wybiórczo traktująca zamie-rzchłe czasy, w których Kalisz pełni ważną a być może kluczową rolę.
Obszernym fragmentem dziejów naszego regionu z czasów pierwszych Piastów zajęła się prof. Zofia Kurnatowska. Choć trudno jest napisać o Wielkopolsce w IX czy X wieku unikając używania nazwy "Kalisz", archeolożce z Poznania się to udało. Dopiero na 66 stronie swoich wywodów (!) wspomina, że prawdopodobnie na terenie Wielkopolski było kilka drewnianych kościółków, z których jeden znajdował się w Kaliszu. Wcześniej ani słowa o grodzie na Zawodziu, którego metryka sięga IX wieku, a więc całe 100 lat wcześniej niż np. wielokrotnie wymienianego Gniezna. Prof. Kobusiewicz uważa, że historię Wielkopolski trzeba było napisać od nowa, bowiem dzięki metodzie dendrochro-nologii, czyli ustalania dat na podstawie słojów drewna, poczyniono wiele, często rewolucyjnych ustaleń.
A właśnie dzięki badaniom dendrochronologicznym ustalono, że Kalisz zbudowany został w IX wieku a potem przebudowany i wzmocniony już po powstaniu państwa polskiego. Gród nad Prosną o tyle różnił się od innych grodów wczesnopiastowskich, że w X wieku, kiedy Siemomysł, ojciec Mieszka I zaczął budowę państwa, nie został zdobyty i spalony. Według warszawskiego archeologa prof. Andrzeja Buki może to oznaczać, że południowo-wschodnia Wielkopolska i jej główny ośrodek grodowy, Kalisz, były rodowymi domenami Piastów w okresie poprzedzającym powstanie państwa gnieżnień-skiego. Ustanowienie ośrodka stołecznego nie w Kaliszu, ale w Gnieżnie byłoby próbą kompromisu możliwego do zaakceptowania i przez piastowskich najeżdżców, i podbitych. O tej znanej od lat i już obecnej w podręcznikach archeologii hipotezie w ,,Pradziejach" nie ma ani słowa.
Nikt autorce nie każe się z tą hipotezą zgadzać, ale nie wypada jej przemilczeć. W tej sytuacji nie się co dziwić, że Zofia Kurnatowska "zapomniała" wspomnieć o odkrytym przed kilkoma laty drugim kaliskim grodzie przy ul. Wydarte, który także jest datowany na IX... W tym pomijaniu pani profesor jest niezwykle konsekwentna, bowiem wymieniając gdzie indziej miejsca, w których znaleziono charakterystyczne ostrogi haczykowate nie wspomina o Kaliszu, choć to akurat znalezisko zostało opisane już w połowie lat 80. Zresztą większość odkryć nieopisanych w książce miała miejsce przed laty. Archeolog Krzysztof Dąbrowski, którego 20 rocznica śmierci mija w tym roku, odnajdywał "starożytności" w Piwonicach i średniowieczne przedmioty na Za-wodziu już pół wieku temu. Spośród 300 publikacji połowę poświęcił Kaliszowi i najbliższej okolicy. Szkoda, że autorzy "Pradziejów" ich nie czytali lub zbagatelizowali.
Luki związane z Kaliszem wypełniali materiałami z wykopalisk... na Kujawach a nawet w Lubuskiem! Wygląda na to, że zamiast opisywać badania wykonywane w Wielkopolsce dzielili się odkryciami wielkopolskich archeologów, a przecież to nie to samo. Warto przypomnieć, że w Kaliszu i okolicach najczęściej prowadzili wykopaliska naukowcy z Warszawy, wspomniany wcześniej Dąbrowski, czy też kontynuujący jego prace Tadeusz Baranowski, których dokonania zwyczajnie przemilczano.
Ciekawy przykład poznańskiego traktowania. Potem dziwią się , że nie indetyfikujemy sie z nimi.