Jako,że ten
viewtopic.php?t=11&start=540 temat jest zablokowany,to wrzucę to info tutaj
Ping pong i cisza
Było ściernisko a mamy rolkowisko, zaś zimą lodowisko. SUPER!!! Przynajmniej takie wszyscy odnosimy wyobrażenie w miejscu, na temat którego wszyscy rozpisywali się szeroko żle i równie szeroko dobrze. Kiedy już nikt i nic nie pisze otwarto tam ogródek piwny.
Informacja na początku wydawała nam się niewiarygodna. Jednak postanowiliśmy sprawdzić i... rzeczywiście. Jest bar, są parasolki obok wejścia na rolkowisko, puste zresztą, jak zwykle w wakacje i jest reklama piwa. Był również wiceprezydent Kalisza Dariusz Grodziński, na którego natknęliśmy się zupełnie przypadkowo. Nie. Piwa nie pił. Coś uzgadniał z nieznanymi nam osobnikami obok hali. Nie chciał wierzyć i poszedł z nami sprawdzić. Popatrzył i też nie chciał... komentować.
Wiceprezydent zajęty był przygotowaniami do swego ukochanego festiwalu muzycznego im. Bergera. Impreza na pewno będzie prima sort i zapraszamy na halę 3 września br. Póki co postanowiliśmy sprawdzić, jak w okresie wakacji prezentuje się ten wielki obiekt. Jak wykorzystywany jest w sąsiedztwie największego osiedla mieszkaniowego miasta.
Środa, 17 sierpnia 2011 rok, godzina 12.00 - wchodzimy na teren obiektu. Cicho wszędzie, głucho wszędzie... i pusto jakoś. Myśl twórczą to rodzi, żeby wykonać jakąś instalację artystyczną. Rozglądamy się wokół i rzuca nam się w oczy wielka tablica. Wykonanie monumentalne, kolory tchnące posągowym dostojeństwem, duchem wielkiej ofiary... Jakby w tym miejscu kogoś rozstrzelano, albo może ktoś dokonał czynu niebywale bohaterskiego. Tylko dlaczego kwiatów nie ma? Choćby zeschłych wiązanek? No tak... To tablica ku czci dr inż. prezydenta Janusza Pęcherza. Człowiek żyje, więc jeszcze nie pora na wieńce i szarfy ozdobne, czy jakiś Pęcherza pamięci żałobny rapsod. Mimo to przytłacza ta grobowa cisza i katafalkowy nastrój. Nawet oświetlenie jakby typowe dla krypty cmentarnej. I ta tablica...
Postanowiliśmy na przekór natrętnym autosugestiom dokonać jakiegoś przełomu myślowego. Udaliśmy się żwawym krokiem w kierunku recepcji.
Pani recepcjonistka grzecznie poinformowała nas, że jedyna na dzień dzisiejszy dostępna forma rekreacji to ping pong. - Wszystkie stoły w tej chwili są wolne - powiedziała i aż wierzyć nam się nie chciało. Robimy na dowód zdjęcia hali, pustych korytarzy.... i tych stołów.
I zaraz objawia się nam myśl nowa. Ten obiekt gigantyczny, jakby na wyspie odizolowany od mieszkańców miasta, ta pustka... Ależ tak! Wrażenie identyczne jak podczas zwiedzania Alcatraz. Tam też jedną z najbardziej dostępnych rozrywek był ping pong. Zresztą we wszystkich więzieniach na świecie to najbardziej dostępna forma rozrywki. Wraca myśl o instalacji. Kojarzą się zgrabnie fragmenty otoczenia: Dzielny Lech trzymający za rogi żubra, przy którym warto odpocząć, kraty, tablica ku czci, puste trybuny w tle i głucha cisza wokół, ale z jednostajnym ping pong, ping pong...
Więcej w tygodnika 7 Dni Kalisza nr 36 wydanie z 24 sierpnia 2011 r
http://www.7dnikalisza.com/?dzial=14&strona=2
Na koniec,autorowi tego artykułu nie sposób nie przyznać racji.......