: 28 mar 2012, o 18:33
Długo już cicho było w temacie.....ale coś się zaczyna dziać........pytanie tylko co.
Koniec "Złotego Rogu"
Na Złotym Rogu nie ma już ogródka piwnego, który istniał tam od początku lat 90., nie będzie też działalności gastronomicznej. Miasto chce odzyskać swój teren i wymówiło dotychczasowemu użytkownikowi umowę dzierżawy. Ratusz nie ma jednak pomysłu na zagospodarowanie tego atrakcyjnego placu. Wersja oficjalna głosi, że zostanie tam posiana trawa i… na tym koniec. Prawie nikt w to nie wierzy
Jak twierdzi Kajetan Przybyła, właściciel firmy Admat i wieloletni dzierżawca Złotego Rogu, rocznie płacił on Miastu 200 tys. zł czynszu dzierżawnego. Prawdopodobnie był to najdroższy ogródek piwny w Kaliszu. Przeliczając tę kwotę na metry i miesiące, otrzymać można stawkę blisko trzykrotnie wyższą niż ta, którą co roku płacą właściciele sezonowych ogródków na Głównym Rynku. Do czynszu dzierżawnego doliczyć trzeba podatek od nieruchomości i opłaty za koncesje na sprzedaż alkoholu, a poza pieniędzmi także ok. 20 miejsc pracy. – Gdy powiedziałem w ratuszu, że wraz z likwidacją „Złotego Rogu” będę musiał zwolnić ok. 20 osób, odpowiedzieli mi, że te osoby poszukają sobie pracy gdzie indziej. Niedawno otworzyłem sklep w Ostrowie, otwieram w Pleszewie i widzę, że tam jest zupełnie inne podejście. Urzędnicy mówią mi: „o, fajnie, będzie sklep, będą nowe miejsca pracy, super!” i pytają, w czym mogą mi pomóc. W Kaliszu jest to nie do pomyślenia – mówi właściciel Admatu.
Posieją tam trawę
– Mieliśmy wiele głosów, że dzieje się tam samowola budowlana, a Miasto na to nie reaguje. Kajetan Przybyła korzysta z gruntu Miasta, za który nie płaci, a gdy zostaje mu naliczona opłata, on się od tego odwołuje. Były z nim spotkania w ratuszu i były mu składane propozycje, na które się nie zgodził. Po wypowiedzeniu umowy nie wydał nam gruntu. Poszło więc zawiadomienie do sądu – twierdzi wiceprezydent Daniel Sztandera. Opisuje przy tym sytuację z roku 2010, bo Miasto wymówiło Admatowi umowę już wtedy. Mimo to w roku 2011 ogródek piwny działał nadal. Prowadzona była też działalność gastronomiczna, zarówno w budynku głównym, jak i w sąsiadującym z nim kiosku z fast foodami. Dziś działa już tylko kiosk, a i to nie wiadomo, jak długo. Kajetan Przybyła przyznaje, że przez miniony rok korzystał z gruntu bezumownie, zaprzecza jednak, by z tytułu prowadzenia „Złotego Rogu” miał jakiekolwiek zaległości płatnicze wobec Miasta. Twierdzi, że w przeszłości zdarzały mu się spóźnienia z opłatami, jednak w chwili rozwiązywania umowy wszystkie zaległości były uregulowane. – Miasto zażyczyło sobie, żebym zlikwidował kiosk i budynek, który jest trwale związany z gruntem. Nie chciało ich odkupić. Likwidacja tych obiektów kosztowałaby mnie kilkaset tysięcy złotych, wliczając w to koszty demontażu i wartość samych budynków. W grę wchodzi tu czynnik ekonomiczny, ale też społeczny: stracą klienci, którzy przez lata przyzwyczaili się do tego miejsca i jego atmosfery, Miasto straci pieniądze, które mu płaciłem, a pracownicy stracą pracę. Poza tym jest to działanie przeciwko przedsiębiorczości – podkreśla K. Przybyła. Dodajmy, że na Złotym Rogu poniósł on dodatkowe koszty wynikające z wybrukowanie kostką ścieżki przecinającej ten plac i z budowy ograniczających ją murków. – Nie kwestionuję samego wypowiedzenia umowy. Właściciel jest właścicielem i trzeba uszanować jego prawa. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego Miasto rezygnuje z 200 tys. zł rocznie, a w zamian nie ma w tym miejscu niczego do zaproponowania. Powiedziano mi, że ma mnie tam nie być, bo ma mnie tam nie być, ot tak, bez przyczyny. Gdy spytałem, co tam ma powstać, usłyszałem że nic, po prostu ma tam trawa rosnąć. Gdy w przeszłości przedłużano za mną umowy dzierżawy, zawsze słyszałem, że mogę być spokojny, bo żeby mnie usunąć ze Złotego Rogu, musiałoby tam powstać coś naprawdę dużego. A teraz mi mówią, że będzie tylko trawa.
Więcej w Życiu Kalisza
http://www.zyciekalisza.pl/?str=128&id=129225
Koniec "Złotego Rogu"
Na Złotym Rogu nie ma już ogródka piwnego, który istniał tam od początku lat 90., nie będzie też działalności gastronomicznej. Miasto chce odzyskać swój teren i wymówiło dotychczasowemu użytkownikowi umowę dzierżawy. Ratusz nie ma jednak pomysłu na zagospodarowanie tego atrakcyjnego placu. Wersja oficjalna głosi, że zostanie tam posiana trawa i… na tym koniec. Prawie nikt w to nie wierzy
Jak twierdzi Kajetan Przybyła, właściciel firmy Admat i wieloletni dzierżawca Złotego Rogu, rocznie płacił on Miastu 200 tys. zł czynszu dzierżawnego. Prawdopodobnie był to najdroższy ogródek piwny w Kaliszu. Przeliczając tę kwotę na metry i miesiące, otrzymać można stawkę blisko trzykrotnie wyższą niż ta, którą co roku płacą właściciele sezonowych ogródków na Głównym Rynku. Do czynszu dzierżawnego doliczyć trzeba podatek od nieruchomości i opłaty za koncesje na sprzedaż alkoholu, a poza pieniędzmi także ok. 20 miejsc pracy. – Gdy powiedziałem w ratuszu, że wraz z likwidacją „Złotego Rogu” będę musiał zwolnić ok. 20 osób, odpowiedzieli mi, że te osoby poszukają sobie pracy gdzie indziej. Niedawno otworzyłem sklep w Ostrowie, otwieram w Pleszewie i widzę, że tam jest zupełnie inne podejście. Urzędnicy mówią mi: „o, fajnie, będzie sklep, będą nowe miejsca pracy, super!” i pytają, w czym mogą mi pomóc. W Kaliszu jest to nie do pomyślenia – mówi właściciel Admatu.
Posieją tam trawę
– Mieliśmy wiele głosów, że dzieje się tam samowola budowlana, a Miasto na to nie reaguje. Kajetan Przybyła korzysta z gruntu Miasta, za który nie płaci, a gdy zostaje mu naliczona opłata, on się od tego odwołuje. Były z nim spotkania w ratuszu i były mu składane propozycje, na które się nie zgodził. Po wypowiedzeniu umowy nie wydał nam gruntu. Poszło więc zawiadomienie do sądu – twierdzi wiceprezydent Daniel Sztandera. Opisuje przy tym sytuację z roku 2010, bo Miasto wymówiło Admatowi umowę już wtedy. Mimo to w roku 2011 ogródek piwny działał nadal. Prowadzona była też działalność gastronomiczna, zarówno w budynku głównym, jak i w sąsiadującym z nim kiosku z fast foodami. Dziś działa już tylko kiosk, a i to nie wiadomo, jak długo. Kajetan Przybyła przyznaje, że przez miniony rok korzystał z gruntu bezumownie, zaprzecza jednak, by z tytułu prowadzenia „Złotego Rogu” miał jakiekolwiek zaległości płatnicze wobec Miasta. Twierdzi, że w przeszłości zdarzały mu się spóźnienia z opłatami, jednak w chwili rozwiązywania umowy wszystkie zaległości były uregulowane. – Miasto zażyczyło sobie, żebym zlikwidował kiosk i budynek, który jest trwale związany z gruntem. Nie chciało ich odkupić. Likwidacja tych obiektów kosztowałaby mnie kilkaset tysięcy złotych, wliczając w to koszty demontażu i wartość samych budynków. W grę wchodzi tu czynnik ekonomiczny, ale też społeczny: stracą klienci, którzy przez lata przyzwyczaili się do tego miejsca i jego atmosfery, Miasto straci pieniądze, które mu płaciłem, a pracownicy stracą pracę. Poza tym jest to działanie przeciwko przedsiębiorczości – podkreśla K. Przybyła. Dodajmy, że na Złotym Rogu poniósł on dodatkowe koszty wynikające z wybrukowanie kostką ścieżki przecinającej ten plac i z budowy ograniczających ją murków. – Nie kwestionuję samego wypowiedzenia umowy. Właściciel jest właścicielem i trzeba uszanować jego prawa. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego Miasto rezygnuje z 200 tys. zł rocznie, a w zamian nie ma w tym miejscu niczego do zaproponowania. Powiedziano mi, że ma mnie tam nie być, bo ma mnie tam nie być, ot tak, bez przyczyny. Gdy spytałem, co tam ma powstać, usłyszałem że nic, po prostu ma tam trawa rosnąć. Gdy w przeszłości przedłużano za mną umowy dzierżawy, zawsze słyszałem, że mogę być spokojny, bo żeby mnie usunąć ze Złotego Rogu, musiałoby tam powstać coś naprawdę dużego. A teraz mi mówią, że będzie tylko trawa.
Więcej w Życiu Kalisza
http://www.zyciekalisza.pl/?str=128&id=129225