Ciekawe, bo nigdzie nie pisałem o wielkości województw.
Najlepsze państwo to te, którego nie ma.

Nie pisałem o drogach, a miałem na myśli kolej. Transport drogowy mocno będzie tracił na znaczeniu przez następne 10-15 lat. Będziemy kończyli docelową sieć drogową i pieniądze przerzucali (w końcu) na kolej.
Przecież o tym pisałem.
Widać typowy brak zrozumienia sytuacji hiszpańskiej. Zacznijmy od historii. W 1936 roku wybuchła hiszpańska wojna domowa, w której zwyciężył (tfu) faszysta Franco. Wprowadził korporacjonistyczny model gospodarczy (charakterystyczny dla państw faszystowskich), na dodatek Hiszpania była mocno autarkiczna. Więc bieda w Hiszpanii ciągnęła się dalej. W latach 60 Hiszpania otworzyła się na świat i do Hiszpanii zaczęły spływać inwestycje zagraniczne, a sami obywatele masowo zakładali firmy. Wiadomo, że inwestycje nie będą spływały do miasteczka, czy wioski 300 km od większego miasta, więc zaczęły się masowe migracje do miast (czyli tak jak być powinno). Ale nie rosły tylko największe miasta, a takie wielkości Kalisza też.K-man pisze: ↑15 gru 2022, o 13:47Inaczej będzie jak w Hiszpanii. Wielkie prowincję, gdzie poza stolicami prowincja wymiera zastraszającym tempie. W Polsce będziemy mieć to samo. No chyba, że chcemy aby między kilkoma największymi miastami rozciągały się piękne dzikie tereny. Puszczę, mokradłą czy łąki.![]()
Jeżeli historię mamy za sobą to przejdźmy dalej.
1. Hiszpania jest bardzo dużym państwem o stosunkowo niskiej gęstości zaludnienia. Więc naturalne, że w takim kraju ludność się będzie bardziej "centralizowała", bo inaczej to by nie miało prawa działać.
2. Ludność Hiszpanii historycznie skupiała się na wybrzeżach, południu i Madrycie. Przemiany społeczno-gospodarcze tylko to spotęgowały.
Dlatego "środkowa" część Hiszpanii to w głównej mierze pustkowie (chociaż są tam też miasta wielkości Kalisza i trochę większe

3. "España vaciada" to takie sentymentalne opłakiwanie dziur, w których i tak nic nie ma i nikt nie chciałby tam nigdy mieszkać.
Jedyny zarzut jaki można mieć przemian w Hiszpanii jest taki, że ludzi na tych wioskach i w miasteczkach pośrodku niczego zostawiono samemu sobie. Powinno się im pomagać w przeprowadzce do miasta, aby nie musieli żyć w tak potwornych warunkach.
Ale przemiany w Hiszpanii miały masę zalet. Z wiejskiego, zaściankowego kraju stali się nowoczesnym, miejskim społeczeństwem. Utrzymanie takiego kraju jest tańsze, państwo ma większy potencjał gospodarczy i może oferować wyższy poziom życia.
Ty serio patrzysz na rozmiar granic administracyjnych hiszpańskich regionów, a nie na to jak działają?






Czasy gospodarek przemysłowo-rolniczych w cywilizowanych państwach się skończyły 70 lat temu. Teraz głównie usługi i przemysł wspomagająco, a rolnictwo to tylko margines nie mający wpływu na gospodarkę, a utrzymywany dotacjami państwa na wypadek wojny.
Więc albo robimy tak, żeby jeżeli takie województwo powstanie rzeczywiście miało rację bytu albo zostajemy sobie przemysłowo-rolniczym zapadłym regionem.