Czytałem ten artykuł i cieszyłem się, że w końcu ktoś powiedział to co ja mówię od dawna.
"(...) Jest to sposób myślenia zgodny z neoklasycznym paradygmatem rozwoju, w którym zadania publiczne ograniczone są do realizacji podstawowych usług publicznych (m.in. transportu lub gospodarki odpadami), a cała reszta procesów pozostawiona jest procesom rynkowym. Jak wskazują liczne współczesne badania, wsparcie publiczne dla rozwoju wymaga także innych działań, m.in. wspierania szkolenia kapitału ludzkiego, prowadzenia programów kompetencji, technicznego wsparcia dla wyspecjalizowanych branż i budowy sieci lokalnych aktorów."
"Finalnie pieniądze zostały wydane na proste przedsięwzięcia infrastrukturalne, takie jak inwestycje drogowe oraz rozbudowa sieci kanalizacyjnych i ciepłowniczych. Nie były to więc kluczowe projekty rozwojowe, ale takie, które w tamtym okresie zalegały w urzędniczych szufladach."
tl;dr na laniu asfaltu daleko nie zajedziemy.
Niestety budżet inwestycyjny jest zdominowany przez inwestycje o charakterze drogowym.
(do pierwszego cytatu) Miałem kiedyś całkiem (moim zdaniem) ciekawy pomysł. Miasto mogłoby zorganizować naukę programowania (bootcamp). Potencjalne koszty są nieduże, a zyski mogą być oszałamiające. Mogłoby się to bardzo szybko zwrócić poprzez PIT-y (przecież można pracować zdalnie w IT), a może nawet w przyszłości przez CIT-y jakby Kaliszanie zakładali własne firmy, które odnosiłyby sukces. Jakby rynek zwęszył, że jest dość sporo programistów w okolicy to też inne firmy mogłyby inwestować we własne biura w Kaliszu.
Chyba nie muszę mówić, że IT to przyszłość.
Kiedyś jeszcze myślałem nad jakimś programem rozwoju startupów w Kaliszu. Jakieś wsparcie merytoryczne i finansowe na pewno by coś dało.
Oczywiście miasto powinno pomagać finansowo w rozwoju Akademii Kaliskiej. Zarówno dokładać się chociaż trochę do badań naukowych jak i pomóc uczelni w dalszym rozroście - nowe miejsca do nauki itd.
Miasto powinno zadbać o rozwój szkolnictwa zawodowego (zawodówki i technika). Patrząc na bardzo duży sukces katolickiego Technikum Św. Józefa to warto.
Myślę, że moje pomysły długoterminowo mogłyby się przyczynić do dużego wzrostu gospodarczego, rozwoju społecznego. Nawet to dobry sposób na walkę z biedą. Ktoś przyjdzie na taki bootcamp organizowany przez Miasto, nauczy się programować i może mu to pomóc zmienić swoje życia, nie każdego stać na takie coś.
Co do części o podziale administracyjnym oczywiście zgadzam się. Myślę, że model oparty na 24 województwach byłby sensowny. Należy starać się minimalizować różnice rozwojowe pomiędzy miastami, ale nie poprzez dotację od rządu centralnego, a poprzez zwiększenie kompetencji JST.
Sorry za leciuteńki OT, ale to było związane z artykułem, więc pozwoliłem sobie tutaj odlecieć.