<Przemek> pisze:Kaliszanin (...) mimo iz krytykujesz odwolywanie sie do argumentu sily, mowiac przy okazji (calkiem slysznie), ze Polsce potrzebna jest selektywna polityka imigracyjna (...) w oczach (...) lewicowych jestes takim samym ''rasista'', ''ksenofobem'', ''islamofobem'', ''katotalibem'' i ''zasciankowcem'', jak reszta ''nietolerancyjnych''?

Nie należy za bardzo przejmować się jawnymi idiotyzmami, a ich głosicieli lepiej omijać niż zwalczać, jak to już sugerowałem w swojej wypowiedzi:
<kaliszanin2> pisze:Nawet jeśli europoprawność polityczna utrudnia wprowadzenie kwot wprost, to zawsze można uzyskać efekt kwotowy wprowadzając system preferencji dla szczególnie prześladowanych - nawet najbardziej subiektywne kryteria trudno w takim przypadku skutecznie kwestionować.
Wśród głównych polskich sił politycznych nie ma zwolenników niekontrolowanego napływu kogokolwiek bądź. To jednak wcale nie pomogło na razie sformułować racjonalnych zasad naszej polityki imigracyjnej. Nowy rząd też nie zaczyna od zasad, tylko od pokazów rzekomej krzepy, które niczego nie wnoszą w tej sprawie.
Podstawowym kryterium dopuszczalności imigracji konkretnej grupy powinna być ocena jej zdolności asymilacyjnej. Sprawdziliśmy np., że grupa kilku tysięcy Tatarów (w ogromnej większości muzułmanów) asymiluje się w Polsce z powodzeniem w ciągu kilkuset lat. Z drugiej strony mamy też doświadczenie bardzo niedoskonałej asymilacji albo jej braku w przypadku innych, wielomilionowych grup muzułmanów osiadłych w Europie. Jeśli więc mowa o kwotach dla muzułmanów, to raczej powinna to być kwota kilku tysięcy imigrantów tatarskich w ciągu stu lat niż miliona Arabów w ciągu dziesięciu lat. Jeśli sprawdza się nam dość dobrze imigracja wietnamska czy chińska, to nie można nie zauważać pewnego zagrożenia ze strony mafii (chętnie penetrowanych przez reżimy) związanych z tymi środowiskami, których nadmierny rozrost powinien być ograniczony przez preferencje dla innych kierunków imigracji. Na razie jednak tego rodzaju planowania nie widać, a zastępowanie go populistycznymi wrzaskami dobrze nie wróży.